Bratowa zadzwoniła pewna siebie, twierdząc, że należy jej się część rodzinnego majątku. Nie spodziewała się, że znam jej mały sekret.
Bratowa zadzwoniła z pretensjami, domagając się części rodzinnego majątku, choć z rodziną zawsze była na dystans. Jej pewność siebie wprawiła mnie w osłupienie. Nie przewidziała jednak, że znam coś, co może całkowicie zmienić bieg wydarzeń…
Nie chciałam od razu ujawniać prawdy, bo chciałam usłyszeć, jak daleko się posunie. Kiedy jednak zaczęła grozić, postanowiłam działać. Wszystko wyjaśniło się podczas rodzinnego spotkania, ale to, co wydarzyło się na końcu, wprawiło wszystkich w osłupienie…
Pewny głos przez telefon
Telefon od bratowej zupełnie mnie zaskoczył. Rzadko się kontaktowała, chyba że coś chciała. „Zosiu, uważam, że powinniśmy podzielić majątek po twoich rodzicach. W końcu mój mąż to twój brat, więc należy mi się część” – powiedziała stanowczo. Ton jej głosu był tak pewny, jakby sprawa była już przesądzona.
Spojrzałam na dokumenty leżące na stole – testament rodziców był jasny. Całość przypadła mnie, bo brat zrzekł się swojej części na piśmie wiele lat temu, kiedy dostał od nich wsparcie na zakup mieszkania. „Majątek jest mój, bratowa. Twój mąż już z tego skorzystał. Nie sądzę, byśmy mieli tu o czym rozmawiać” – odpowiedziałam chłodno.
Rosnące napięcie
Bratowa jednak nie zamierzała odpuścić. „Nie zamierzam walczyć z tobą w sądzie, ale jeśli nie podzielisz się z nami, wszyscy się dowiedzą, jaka jesteś zachłanna” – zagroziła. Jej słowa były jak cios nożem, ale postanowiłam nie dać się sprowokować. Zamiast tego przypomniałam sobie pewną historię, która mogła odwrócić sytuację.
Kilka miesięcy wcześniej przypadkiem usłyszałam, jak bratowa opowiadała swojej przyjaciółce, że ma „plan B”, gdyby ich sytuacja finansowa się pogorszyła. Planem tym był spadek, ale była pewna, że nikt nie dowie się, jak wiele z ich pieniędzy trafiło na jej osobiste konto w Szwajcarii.
Spotkanie, które zmieniło wszystko
Nie chciałam załatwiać sprawy przez telefon. Postanowiłam zorganizować rodzinne spotkanie. Brat z bratową przyszli do mnie pełni nadziei, że wyciągną ode mnie, co tylko się da. Jednak podczas rozmowy spokojnie wyciągnęłam dokumenty – testament oraz kopie przelewów, które bratowa ukrywała.
„Zanim zaczniemy rozmowę o podziale majątku, chciałabym, żebyśmy wszyscy poznali pełną prawdę” – zaczęłam, patrząc jej prosto w oczy. Gdy zobaczyła kopie dokumentów, pobladła. „Nie wiem, o czym mówisz” – wymamrotała, ale jej spojrzenie zdradzało wszystko. Brat patrzył na nią z niedowierzaniem.
Prawda, która wyszła na jaw
Okazało się, że bratowa od lat manipulowała finansami rodziny, odkładając spore sumy na swoje konto, ukryte przed mężem. Brat, choć z początku próbował ją bronić, szybko zrozumiał, że został oszukany. Atmosfera w pokoju była gęsta, a bratowa próbowała się tłumaczyć. „To nie tak! To były oszczędności na czarną godzinę!” – krzyczała, ale nikt już jej nie słuchał. W końcu brat odwrócił się do niej i powiedział: „Nie tylko nie dostaniesz ani grosza, ale powinnaś się wstydzić. Zosia miała rację, że nas wezwała”.
Comments are closed.